Wreszcie zmadrzalem. A to za sprawa mojej dziewczyny, ktora teraz jest ciagle moja zona. Ona namowila mnie na "Niemca". Niech bedzie maly, ale niemiecki. Inni ludzie nie maja z tymi autami problemow. A jak juz maja, to naprawy kosztuja grosze. Tak powiedziala. Miala racje.

Taki zielony groszek: to bylo moje pierwsze niemieckie auto. VW Polo 1,0 poj. , 45 PS. To byl naprawde dobry wybor dla 20-latka. Nigdy sie nie zepsul. Gdy bylismy w Alpach szwajcarskich, dawal rade przez kazda przelecz. Szwajcaria to drogi kraj a taki 20-latek nie ma ot tak 150 CHF za noc za osobe. Co najwyzej namiot. A gdy nie znalezlismy campingu, spalismy nawet w tym POLO. Zlozylismy tylnia kanape, podsunelismy przednie siedzenia a miedzy nas zmiescil sie nawet dalmatynczyk , ktory podrozowal z nami.
Mialme ten model dwa razy. Drugi raz kupilem go dla zony jako wlasnie drugie auto. Tez bez problemu. Widzialem te auta w sieci z przebiegiem ponad 500.000 km. I jeszcze jezdza. I jeszcze dostaja TÜV czyli przeglad w Niemczech. Od tego Polo zaczela sie moja milosc najpierw do VW (bylem gotowy walnac sobie tatuaz na lewej piersi) i ogolnie do niemieckich aut.

Polo bylo super. Dwa jego minusy to byly przestrzen i brak klimatyzacji.
W 2001 urodzila mi sie corka i gdy przyszlo lato byl naprawde problemem przebywac w aucie bez klimy. O Sharanie marzylem wlasciwie juz sporo czasu. Najwyrazniej stalem sie w wieku 24 lat takim tatuskiem. Bardzo przypadl mi do gustu. Kupilem to auto od Niemca. Takiego prawdziwego, ktorego ojciec sluzyl w Wermachcie. Ten facet (nie ten ojciec) , ktory sprzedawal mi to auto, jedzil w tym aucie na boso. tak je szanowal. Sharan mial dosc duzo przejechane (180.000 km) ale byl diesel wiec mu to nie doskwieralo. No i byl regularnie serwisowany. Jaki to byl luksus wtedy dla nas mlodych rodzicow. Wozek po prostu bez skladania wsadzalismy do bagaznika. I wreszcie moje pierwsze auto z klimatyzacja. Ja wiem , ze w USA takie rzeczy to standard od lat 70-tych. Ale to byla Europa tuz po milenium.
Bardzo dobrze palil. to byl 1,9 diesel. uwazam , ze wystarczajaco. Dawal nawet rade lekko przekroczyc 200 km/h ale tak naprawde ? ... potrzebne to? jeszcze w tym aucie 200 km/h z rodzina? Mimo kilometrazu, nic sie nie zepsulo. Raz spieprzyl sie silnik ale to przez moja chytrosc: otoz diesel bio kosztowal na stacji benzynowej 10 centow taniej niz normalny diesel. po 8 miesiacach tankowania tylko tanszego diesla , silnik sie popsul. nie pamietam dokladnie co to bylo. Pamietam , ze naprawe pokrylo ubezpieczenie (ja cos tam musialem doplacic). Od tego czasu nigdy wiecej takich oszczednosci.
Nie tankuje rowniez benzyny E10 (no chyba , ze mam auto z wypozyczalni).

po dwoch latach urodzil mi sie syn. Zaskoczylem zone, nic jej nie powiedzialem i podjechalem tym Sharanem, ktory w 2004 prezentowal sie naprawde fantastycznie. Za pierwszego Sharana dostalem 8000 € (a kupilem za 9.000) a ten Sharan nowszy kosztowal mnie 15.000 €. To byla wersja "luksusowa", czyli mial tempomat, podgrzewane siedzenia dodatkowo.
Erstelle deine eigene Website mit Webador